Gra podobna do Assassin’s Creed
Serie Assassins Creed wszyscy znają i uwielbiają. Również byłem jak większość graczy fanem tej serii, pierwszy Assassin na PC działał mi tragicznie z powodu słabego procka, dopiero przy zakupie Xboxa 360 mogłem zanurzyć się w świat skryptobójców no i do dzisiaj bardzo miło wspominam drugą część, oraz Brotherhood. Reveletions na które co raz więcej graczy narzekało z powodu odgrzewanego kotleta również przypadło mi do gustu.
Jednak gracze mieli trochę racji, każdy kolejny Assassin zmieniał się tylko miejscem akcji nawiązującym do określonych wydarzeń historycznych. Oczywiście dodawano również aktywności poboczne takie jak bitwy na morzu oraz rozbudowę postaci w stylu rpegowym na podobieństwo Wiedźmina. I żeby nie było – nie narzekam na tą serię ponieważ dla kogoś kto nigdy nie słyszał o tej grze grając po raz pierwszy w Assasssins Creed Origins nie zgodzi się z moją opinią i stwierdzi, że to gra 10/10. I oczywiście zgodziłbym się z tym stwierdzeniem gdyby to nie była 9 część z serii…
Ghost of Tsushima – recenzja wideo
Trudno tak naprawdę narzekać na serie od Ubisoftu ponieważ gry, które zżynają schemat od Assassina jest co raz więcej, przykładowo: Seria Batman Arkham, Horizon Zero Dawn, Śródziemie: Shadow War, nowy Spider-Man no jeszcze wymieniłbym kilka gier ale ogólnie chodzi o gry opierające się w schemacie otwartego świata z odblokowywaniem lokacji za pomocą punktów widokowych lub o podobnym rozwiązaniu. Nie zabraknie również skradania się i zabijanie z ukrycia, zbieranie itemów i rozwijanie postaci w bardzo przyziemny sposób. Jakby nie patrzeć wszyscy lubimy ten schemat gier i raczej nie ma sensu ganiać za to gier od Ubisoftu jeśli wszyscy się na nich wzorują. Uważam, że jeśli się wzorować to na najlepszych.
Ok możecie mnie źle zrozumieć: Ubisoft nie ma patentu na ten typ gier ale zalew takich serii jak wspomniany Assassin, Far Cry czy Watchdogs sprawiły, że firma zalała rynek swoimi tytułami, który właśnie o ten schemat się opiera, a gracze z automatu wiedzą jak takie gry przechodzić.
Ale wracając…
Ghost of Tsushima recenzja
Jak się okazuje Assassin ma kolejnego klona do kolekcji. Sztuką jednak jest zrobić klona w taki sposób by przykuł uwagę pod względem: fabuły, grafiki oraz rozgrywki. Studio Sucker Punch podjęło się tego wyzwania i nie dość, że spisało się na piątkę z plusem to jeszcze zepchnęło swoją konkurencje na boczny tor. Nazywanie tej gry klonem Assassina byłoby obrazą dla tego dzieła – za co przepraszam z góry.
Ghost of Tsushima bo tak nazywa się nowy produkt twórców Sly Coopera oraz Infamous to ukłon w stronę: miłośników otwartych światów, fanów Assassina, oraz feudalnej Japonii, której to wydarzenia historyczne z tego okresu nie przedostały się do gry Ubisoftu.
Jak wspomniałem wcześniej wszystko rozgrywa się w trzynastowiecznej Japonii. Zostajemy wciśnięci w konflikcie Japońsko – Mongolskim, może nie tyle konflikcie co po prostu Mongołowie chcą zrobić czystkę na wyspie Cuszima i rozdawać karty po swojemu, a my nie możemy dopuścić do tej sytuacji. Dokładnie nie może do tego dopuścić Jin Sakai główny bohater historii. Młody mężczyzna należący do klanu Sakaiów do momentu śmierci swojego ojca (za którą obwinia sam siebie) może polegać na swoim wuju panu Shimurze, który koniec końców będzie chciał przyjąć Jina jako swojego syna by ten rządził razem z nim jego klanem ale już jako samuraj z klanu Shimurów.
Wszystko psuje się w momencie najazdu Mongołów, którzy porywają jego wuja i trzymają w niewoli, a Jin szczęśliwie unika śmierci ponieważ zostaje uratowany przez niejaką Yunę, która będzie miała do niego interes w uratowaniu jej rodziny.
Z czasem Jin zyskuje nowych przyjaciół na swojej drodze, przy okazji zyskując sławę już nie jako samuraj ale tytułowy Duch Cuszimy.
Na początku naszym głównym celem jest odzyskanie z niewoli pana Shimurę czyli wuja głównego bohatera. W następnych etapach gry fabuła robi się coraz bardziej intrygująca co będzie miało wpływ na zakończenie historii.
Ghost of Tsushima gameplay
Wcześniej wspominałem o klonie Assassins Creeda i nie przesadzałem ani trochę. Ponieważ wszystko rozchodzi się o skryptbójstwo, które w grze teoretycznie jest negowane, z powodu tego że jesteśmy Samurajami, a zabijanie z ukrycia to według nich hańba – ponieważ każdy wróg zasługuje na honorową śmierć w sprawiedliwym stylu.
My jednak jesteśmy zdani sami na siebie i nie mamy ze sobą armii samurajów, a zamiast wychodzić na liczną grupę wrogów z kataną w ręku (co w wielu przypadkach oznacza pewną śmierć) to najłatwiej eliminuje się przeciwników właśnie z ukrycia, także logika Assassinowa trzyma się tu na miejscu.
Nie jest też tak, że zabijamy tylko z ukrycia ponieważ gra ma ten schemat odpowiednio zbalansowany co pozwala nam również na pojedynki z licznymi grupami przeciwników, gdzie przy odpowiednim opanowaniu gry jesteśmy w stanie efektowanie szlachtować na kawałeczki naszych wrogów.
A na czym polega to opanowanie gry? Jeśli chodzi o walkę z dystansu to na pewno na dobrej celności jednej z podstawowych broni czyli łuku – nie muszę chyba wspominać, że trafienie w głowę przeciwnika powala go natychmiastowo…
Oczywiście obsługa celownika na padzie zawsze jest trudniejsza niż na myszce, także osoby, które przesiadają się z PCeta na konsole, zawsze na ten schemat będą narzekać.
Drugą bronią i chyba najbardziej używaną przez nas będzie oczywiście katana – wciskanie na padzie kwadratu nie jest specjalnie trudne, jednak gra często opiera się na quick time eventach i pół quick time eventach – co to oznacza?
W tym przypadku wciśnięcie w odpowiednim czasie kontry, która paruje uderzenie. Ale to nie tylko na tym kończy się opanowanie gry podczas walki. Kolejną rzeczą i najbardziej ciekawą są style tudzież postawy walki, które musimy zmieniać zależnie od przeciwnika.
Są 4 główne postawy: kamienia, wiatru, wody lub księżyca. I zależenie czy mierzymy się z tarczownikiem, szermierzem czy włócznikiem najlepszym sposobem jest szybka zmiana na padzie danej postawy i wtedy możemy bez trudu pokonać określonego przeciwnika.
Oczywiście używając postawy pod tarczownika na szermierzu nie sprawi, że wroga nie uda nam się pokonać – uda jak najbardziej, po prostu zajmie nam to więcej czasu i dodatkowo ryzykujemy w ten sposób szybszą utratę zdrowia.
Dodatkowym elementem, który bardzo polubiłem to wyzywanie przeciwnika na pojedynek bezpośredni. By tego dokonać musimy zbliżyć się do grupki przeciwników i w odpowiednim momencie przywołać ich do siebie. Na pewnym etapie gry możemy odblokować umiejętność, która w znaczny sposób ułatwi nam pokonanie w ekspresowym tempie nawet 4 przeciwników na raz, wykorzystując właśnie sekwencyjne wciskanie przycisków na padzie.
Dlatego jak wspomniałem wcześniej walka w dużym stopniu polega na szybkiej reakcji wciskania odpowiednich klawiszy, które wyświetlają się na ekranie. Ani tu ułatwienie, ani utrudnienie – najważniejsze by gra nie irytowała swoją mechaniką, a dawała właśnie przyjemność i tutaj Ghost of Cuszima spisuje się świetnie.
Ghost of Tsushima czas gry
Niektórzy mogą narzekać na zadania dodatkowe lub zadania z pobocznego wątku fabularnego, które według niektórych są nudnym zapychaczem.
Ja jednak bawiłem się świetnie rozwiązując właśnie zadania poboczne – zgodzę się, że zadania dodatkowe mające na celu znalezienie lisich kapliczek, lub pisania haiku z czasem są męczące. Ale np. zadania z cyklu pojedynków z słomianymi kapeluszami lub znalezienie stojaków bambusowych i wciskanie sekwencyjne przycisków było moim zdaniem miłym wyzwaniem dla gracza.
Poboczne wątki fabularne okraszone strasznymi historiami pokazującymi, że największym potworem w czasie wojny może być człowiek, który mieszkał kawałek dalej. Trwająca wojna zmusiła ludzi do okradania siebie, a wróg który opanował wioskę sprawi, że terroryzowani ludzie będą w stanie zrobić najpodlejsze rzeczy na świecie. Serio – kwestie moralne w wątkach pobocznych są tu całkiem sprawnie poprowadzone niczym w Wiedźminie trzecim.
Poboczne zadania to nie tylko historie związane z pomaganiem mieszkańcom Cuszimy ale również poznawanie mitycznych opowieści, za którymi stoi legenda, dającą niewiarygodne moce. Z czasem okazuje się, że za mitycznymi opowieściami, faktycznie znajduję się ukryta moc, która daje nam w nagrodę przydatne umiejętności podczas walki, które ułatwią pokonywanie coraz to trudniejszych przeciwników.
Klimat w Ghost of Tsushima
Fanem japońskiej kultury nigdy nie byłem, do filmów opowiadających historie samurajów podchodziłem zawsze z ciekawością obejrzenia tylko raz i nic więcej. Nigdy nie pasjonowałem się okresem feudalnej japonii, także jestem totalnym laikiem w tym temacie co pozwala mi nieco obiektywnie podejść do oceny całej produkcji.
Opowieść o Duchu Cuszimy jest liniowa, możemy tego spodziewać się już przed połową gry jaki koniec może nas czekać. Zwrot akcji, a nawet podwójny zwrot akcji podkręca końcową ocenę fabuły w górę. Jest ciekawie ale twórcy gry obrali też dość bezpieczny schemat fabularny by nie wywołać kontrowersji niczym The Last of Us 2 – czy to źle? Nie, ponieważ bohater gry jest bardzo wiarygodny, czuć że na samym początku kierujemy żółtodziobem, który z każdą misją dojrzewa mentalnie w prawdziwego wojownika i stratega. Jego zachowanie nie irytuje bo być może w większości dialogów wychodzi na bardzo pomocnego gościa.
Jednak kiedy dochodzi do konfrontacji, Jin potrafi się postawić i nie być obojętnym mimo opcji dialogowej.
Hmm… kojarzy wam się ktoś? – Ezio z AC.
Postacie w przygodzie Ducha Cuszimy
Postacie, na które trafimy podczas przygody również są bardzo wiarygodne ponieważ mamy tu do czynienia z osobami które chcą uratować bliską osobę, pałają zemstą, uciekają od przeszłości i chcą nowej lepszej przyszłości – a wymieniłem właśnie tylko 4 postacie z gry, na które trafimy.
Dlatego gra fabularnie urzeka bo daje nam naprawdę emocjonalnych bohaterów, którym chcemy pomóc, a koniec końców sami pomocy będziemy potrzebowali właśnie od nich. Scenariusz został tak poprowadzony, że nawet wątek romansu jest tu bardzo oszczędnie wykonany – ponieważ nie ma tu po prostu czasu na romanse. Ludzie kochani, toczy się wojna!
Wspaniałe dźwięki prostu z Cuszimy
Krótko wspomnę o muzyce w grze, którą również można zaliczyć na plus ponieważ czuć tutaj klimat feudalnej Japonii, dlatego instrumenty, które zostały wykorzystane w tworzeniu muzyki dają niepowtarzalny dźwięk. Jeden z utworów użyty na początku i końcu gry daje naprawdę ciary i emocjonalnie kojarzy się z użyciem podobnego utworu w pierwszym Kill Bill’u Quentina Tarantino.
Pocztówka z Cuszimy – graficznie jest…
Graficznie jest petarda i nie ma co się oszukiwać, że ostatnia gra generacji wizualnie urzekła i nie odstępuje jakością od The Last of Us 2. Co najbardziej wzbudza podziw?
Widoki, krajobrazy feudalnej Japnii, zachód słońca i jego promienie przebijające się przez liście na drzewach – wygląda to niesamowicie. Tekstury w bardzo wysokiej jakości, satysfakcjonujący ragdoll przeciwników no i bajer w postaci podmuchu liści, które wskazują, w którym kierunku mamy udać się do celu – przypomina mi to nieco innowacyjne rozwiązania podobnie zastosowane w grze The Getway na PS2, gdzie po ulicach Londynu musieliśmy się sugerować kierunkowskazami samochodu by dotrzeć do celu.
Ghost of Tsushima? TOP!
Moja recenzja pojawia się rok po premierze gry i podczas tego czasu, grę zalały pozytywne komentarze na jej temat, a sam odbiór wśród graczy zweryfikowała nagroda na The Game Awards właśnie w kategorii „Najlepsza gra według społeczności”. Także wszystko mówi samo za siebie, że warto dać szanse temu tytułowi.
W ramach ciekawostek mogę dopowiedzieć, że gra doczeka się swojego debiutu w kinie, a pomoże jej w tym reżyser Johnego Wick’a. Nie wiadomo jeszcze czy Chad Stahelski będzie reżyserem filmu czy tylko producentem ale to tylko potwierdza, że to naprawdę dobra opowieść, którą można przełożyć również na film.
W branży gier wysokobudżetowych była nieco pustka przy produkcjach w klimacie samurajów. Oczywiście z ostatnich gier Sekiro pojawiło się na rynku ale nie oszukujmy się, gracze i tak oczekiwali bardziej masochizmu growego od From Sofware niż porządnej opowieści dla niedzielnego gracza. I takim przełamaniem jest właśnie Duch Cuszimy. Ja mogę życzyć sobie kolejnej części z tego uniwersom, a pozostałym graczom wypuszczenia jej np. na PC. A jeśli już macie PS4 to polecam dać szanse – super gierka.